Message d'Ela pour Betty et Oouups
une amie de Michal (elle l'a aidé à ses débuts à Gorzow)


Avec grand plaisir je partage avec vous mes souvenirs de Michal.

Je l'ai entendu pour la premiere fois pendant l'élimination départementale du Concours National de Récitation a Gorzow Wielkopolski. Puisque moi-meme je préparais les candidats en récitation de poème et également poésie chantée, j'ai répondu a la demande de Michal avec le plus grand plaisir.
Je lui avais donné quelques conseils avant son passage devant le jury. Il a interprété deux chansons.
La premiere était celle venant de son répertoire.
En l'écoutant chanter, je me suis rendu compte qu'il était bourré de talent ! Son interprétation était naturelle, sans artifice. Il chantait avec son coeur. Il avait (et a !) la douceur, le naturel de mettre ses sentiments sur les mots. Il interprete avec fraîcheur et bcp de romantisme. Il a récité la poésie correctement, donc je n'étais pas du grand secours pour lui.
Si mes souvenir sont exacts, la deuxieme chanson, selon les regles de ce concours, ne pouvait pas etre composée et écrite par soi-meme, et donc pour celle-ci nous avons choisi ensemble. Il a présenté au jury « Les Flamandes » de Jacques Brel.
A l'annonce du résultat de ce concours, je n'étais pas du tout surprise d'entendre qu'il s'est qualifié pour les éliminations régionales.

Nous sommes partis a Zary. Les qualifiés étaient sous ma responsabilité. Michal était le plus jeune donc nous avons pris un soin particulier de ce benjamin d'équipe. D'autant plus que Michal marchait avec des béquilles. Il était en cour de la convalescence. Il allait partout avec nous. Un soir, les filles avaient envie de faire les achats dans un magasin de nuit a l'autre bout de la ville, il est venu avec nous avec nous se promener :)

Les filles l'adoraient. Une de fille plaisanta même en disant qu'elle aimerait le dépuceler :) !!!

Nous adorions chanter avec lui le tube de M. Bajor ( « To nasza milosc «) « C'est notre amour ». Durant les pauses éliminatoires du Concours Régional de Poésie, nous chantions cette chanson et a notre groupe se joignaient d'autres candidats. Pendant ce concours Michal a eu un prix et en plus il s'est qualifié a l'étape nationale !

Je pense que c'était une expérience tout bénéfice pour Michal parce qu'il a pris confiance en lui, et a permis de sortir de sa coquille. Apres il est parti sur les chapeaux de roues.
Il a donné des récitals, il a participé a mon benefis – (c'est une soirée consacrée a quelqu'un en l'occurrence a Ela pour célébrer des années de son travail sur scene !)

Il fut invité à un programme «noc z kiczem» (La nuit du kitsh).
Pendant ce programme il chantait avec des artistes de Gorzow des chansons qui ne volaient toujours pas tres haut des années 70.
Nous nous sommes amusés a mourir de rire quand Michal, déguisé, chantait "des reves colorés quand je vous touche" :)
La chorégraphie était comique ! Il chantait aussi "La santé de dames" , moi je chantais comme choriste. J'allais aussi dans le club–pub « Sous l'abat-jour vert » ou il se produisait comme joueur de piano-bar.

Je l'ai vu de moins en moins. De temps a l'autre nous nous sommes vus pendant des reprises de "Nuit du Kitsh" mais pas aussi souvent qu'auparavant. Par la suite, Michal était accaparé par la chanson française et par son baccalauréat !

J'ai entendu de son tres proche ami Przemek qu'il est parti en France et qu'il a eu la chance d'être choisi pour participer a l'émission de SA. D'ailleurs Michal a appelé a plusieurs reprise son pote Przemek depuis le château. Je suis ravie qu'il ait réussi a garder cette fraîcheur, authenticité, et ce naturel qui est son plus grand atout. Il est allé déja loin, mais s'il réussit davantage j'en serai ravie.

Message original

Chętnie dołożę moje wspomnienia związane z Michałem. Usłyszałam go po raz pierwszy cztery lata temu podczas eliminacji powiatowych Ogólnopolskiego
Konkursu Recytatorskiego w Gorzowie. Ponieważ sama przygotowuję recytatorów i śpiewam poezję, chętnie przystałam na jego prośbę, aby udzielić mu wskazówek przed występem, zanim oceni go jury OKR. Zaśpiewał dwie swoje piosenki i już wtedy wiedziałam, że to talent. Miał naturalną umiejętność interpretacji, nie nakładaną sztucznie, bo komuś serca brakuje. On miał (i ma!) naturalną umiejętność podkładania uczuć pod słowa, był przy tym cudownie świeżo romantyczny. Wiersz też mówił wystarczająco dobrze, tak że w zasadzie nie miałam roboty :) O ile dobrze pamiętam, drugą piosenką (bo wg regulaminu można było tylko jedną własnego autorstwa śpiewać i pomagałam mu wybrać, którą) zaśpiewaną przez niego w konkursie, byli "Flamandowie" Brela. I nie było dla mnie niespodzianką, gdy Michał został zakwalifikowany do eliminacji wojewódzkich OKR.
Wyjeżdżaliśmy do Żar (tam się odbywają elim. wojewódzkie) całą ekipą, ja też, bo niemal wszyscy recytatorzy to byli moi podopieczni.
Michał był najmłodszy, więc opiekowaliśmy się nim specjalnie, tym bardziej, że chodził o kuli - był w trakcie rehabilitacji nogi. Ale wszędzie dotrzymywał nam kroku, nawet gdy w środku nocy zachciało nam się iść do sklepu nocnego na samym końcu miasta... Dziewczyny szczególnie przepadały za nim, jedna z moich recytatorek - Dagmara - żartowała, że zrobi z niego mężczyznę ;) Uwielbialiśmy śpiewać razem z nim przebój Michała Bajora "To nasza miłość", wszyscy do nas dołączali, gdy śpiewaliśmy w przerwach między przesłuchaniami. Został zauważony na tych elimanacjach, nie pomnę już jaką nagrodą, chyba zakwalifikował się dalej. Myślę, że ten wyjazd ośmielił go, pozwolił uwierzyć w siebie. Potem już było łatwiej. Zaczął dawać recitale, śpiewał na moim benefisie, został zaproszony do zabawnego programu "Noc z kiczem", gdzie śpiewał w towarzystwie aktorów i muzyków gorzowskich przeboje (nie zawsze ambitne ;) z lat 70.
Bawiliśmy się setnie, gdy Michał w towarzystwie trzech aktorów, prześmiesznie przebranych, śpiewał "Kolorowe sny, kiedy ja dotykam ciebie", z całym układem choreograficznym. A kiedy śpiewał "Za zdrowie pań" - między innymi ja służyłam mu za chórek ;) Bywałam też na jego wieczorach w gorzowskim pubie "Pod zielonym abażurem", gdzie dawał recitale jak zawodowy taper... Potem straciłam go z oczu, czasem tylko spotykaliśmy się przy wznawianych "Nocach z kiczem", choć coraz rzadziej, bo pochłonęła go piosenka francuska, a potem matura.
Słyszałam od jego bliskiego kolegi Przemka M., że wyjechał do Francji, a potem, że się dostał do programu. I że dzwonił do niego z tego 'zamkniętego kręgu' ;)
Cieszę się, że udało mu się ocalić tę świeżość i naturalność, która jest jego dużym atutem. Osiągnął już wiele, a jeśli zdobędzie więcej, będę się bardzo cieszyć.

Pozdrawiam

Ela

Location Chalet résidence de loisirs et de vacances en Dordogne Périgord